Ks. kapelan Alojzy Dudek od mszy na Forcie Ujście 18 marca

Ks. kapelan Alojzy Dudek od mszy na Forcie Ujście 18 marca

Alojzy Sroga postaci wówczas kapitana Alojzego Dudka, etatowego kapelana 3 Dywizji Piechoty, w książce „Na drodze stał Kołobrzeg”, poświęcił zaledwie jedno zdanie. To i tak dużo.

Jeszcze w 1945 roku o mszy na Forcie Ujście pisało nawet „Zwyciężymy”. Potem fakt ten zniknął z historiografii. Nawet temat zaślubin był nieco marginalizowany, a gdyż już się pojawiał, to o mszy polowej nie było ani słowa. Tak też potraktowano marginalnie postać księdza Alojzego. 

Urodził się 14 grudnia 1913 roku w Tychach w domu Jana i Katarzyny z domu Anderko. Szkołę podstawową skończył w Tychach. Kontynuował naukę w gimnazjum w Pszczynie. W 1932 roku zdał egzamin dojrzałości i złożył wniosek do kardynała Augusta Hlonda, Prymasa Polski, o przyjęcie do Towarzystwa Chrystusowego. Studiował w Gnieźnie i w seminarium w Poznaniu. W 1937 roku złożył śluby w Potulicach, a święcenia kapłańskie przyjął 3 czerwca 1939 roku w Poznaniu z rąk prymasa Hlonda. Jego pierwszą parafią był kościół parafialny w Łucku na Wołyniu, gdzie zastał go wybuch II wojny światowej i wkroczenie wojsk radzieckich. 15 października, na polecenie biskupa Adolfa Szelążka, ks. Dudek powraca do rodzinnych Tychów, gdzie pracuje w tamtejszej i okolicznych parafiach. 21 czerwca 1942 roku, jako Ślązak został wcielony do Wehrmachtu. W stopniu szeregowego, pełniąc funkcję sanitariusza, trafił na front wschodni. 5 września 1943 roku Sowieci wzięli go do niewoli.

Po weryfikacji, z dniem 1 stycznia 1944 roku otrzymał etat kapelana tworzonej 3 Dywizji Piechoty i został awansowany na stopień kapitana. Bierze udział w tworzeniu Wojska Polskiego w Sielcach nad Oką. „Oddziały 3 Dywizji Piechoty tworzyły się przeważnie z naszych tułaczy, których zawierucha wojenna rozproszyła po całym Związku Radzieckim. Przybyli z daleka: z północy spod Archangielska, słonecznej Odessy, ze stepów Kazachstanu — i dalej jeszcze. Ale również rekrutowali się z byłych żołnierzy niemieckich — Wehrmachtu — którzy przymusowo zostali wcieleni do wojska niemieckiego. Byli to przeważnie Ślązacy, Poznaniacy, Pomorzanie oraz z innych terenów Polski przyłączonych do Rzeszy. Ale wszyscy ci żołnierze byli przecież Polakami” – pisze ks. Dudek w swoich wspomnieniach. I dodaje: „Zaraz po objęciu stanowiska w dywizji zacząłem swoją pracę duszpasterską. Jednostki wojskowe naszej dywizji były porozrzucane po lasach — oddalone od siebie po parę kilometrów, musiałem więc do nich dojeżdżać, nie miałem jednak żadnego środka lokomocji. Ze względu na to, że była to zima — styczeń — przydzielono mi konia i sanie oraz żołnierza pomocnika, -który miał pełnić służbę przy ks. kapelanie, wozić go do poszczególnych jednostek wojskowych z posługą religijną i opiekować się ponadto koniem”. Praca kapelana nie należała do łatwych, biorąc pod uwagę także warunki, w jakich tworzono jednostki polskiego wojska. Ksiądz Dudek odprawiał w każdą niedzielę trzy msze, bo tyle mógł. Jak pisze, były to msze w lesie, w polu, w śniegu i w mrozie: "Msze św. niedzielne rozkładałem sobie w ten sposób, że w jedną niedzielę odprawiałem dla pułków 7, 8 i 9, w drugą natomiast dla sztabu, PAL-u i san-batu (Sanitarnego Batalionu)”.

10 kwietnia 1944 roku, w drugi dzień Wielkanocy, dywizja rusza na front. Upłynie sporo czasu, zanim tam dotrze. 4 Dywizja Piechoty dociera nad Wisłę, gdy w Warszawie trwa powstanie. Do miasta wkracza po upadku polskiego zrywu zbrojnego. „Styczeń 1945 rok — dokładnie 12 stycznia opuszczamy Rembertów. W dniu tym front niemiecki został przełamany pod Baranowem k. Sandomierza. Niemcy cofają się w popłochu. Opuszczają również Warszawę. Wkraczamy do umęczonej stolicy, ale od strony Góry Kalwarii i Grójca, bo na Wiśle wszystkie mosty zostały zniszczone. Warszawa jest cała w ruinach. Okropny widok martwego miasta. Zatrzymujemy się tylko na dwa dni, musimy ruszać dalej, bo przecież wojna jeszcze nie skończona” – wspomina kapelan.

W swoich wspomnieniach, ksiądz kapitan opisuje wydarzenia wojenne, ale jakby z dala od wojny. Wynika, że w tym czasie nie brał bezpośrednio udziału w walce. Jedzie w kierunku Pomorza Zachodniego samochodem, to mija Toruń, to Bydgoszcz, to zmierza do Szczecinka, a następnie na Czaplinek i Połczyn-Zdrój. Tu pojawia się groza wojny i bezpośredni ostrzał, na przykład podczas ceremonii pogrzebowej w Szczecinku.

We wspomnieniach czytamy także o walkach o Kołobrzeg: „Tutaj walka idzie o każdy dom. Miasto się pali. Niemcy bronią się zaciekle. Jestem na posterunku w Sanitarnym Batalionie, który mieści się tuż pod Kołobrzegiem w wiosce Charzynno. Samochody i ambulanse przywożą bez przerwy rannych. Lekarzom opadają ręce od pracy, operują we dnie i w nocy. Pomagają im dzielne siostry sanitariuszki, słaniające się od bezsenności. A wśród nich snuje się bez przerwy sylwetka księdza kapelana, który zaopatruje konających żołnierzy na drogę wieczności. Nieraz namaszczałem olejami św. ciepłe jeszcze zwłoki, błagając o miłosierdzie dla opuszczającej ciało duszy. Tych, co polegli na froncie lub umarli w szpitalu, grzebałem nieraz razem we wspólnej mogile”.

Walki dobiegły końca, a wraz z nimi trwają przygotowania do uroczystości zaślubinowych. Niestety, ksiądz Dudek opisuje całość tych wydarzeń tylko jednym zdaniem: „Kiedy nareszcie Kołobrzeg został zdobyty, odbyła się uroczysta Msza św. w porcie kołobrzeskim — była to Msza św. prawdziwie dziękczynna”. To, co dla historyków jest ciekawe, a w Kołobrzegu urosło do rangi mitu, wówczas niewielu zwracało na to uwagę. 

Ks. kpt. Alojzy Dudek szlak wojenny zakończył w Berlinie. „W Dreetz, dnia 9 maja nadchodzi do nas radosna wiadomość — Niemcy się poddali, Niemcy skapitulowali, wojna skończona! Radość ogromna w całym wojsku. Wiwatom, okrzykom, strzelaniu z radości nie było końca” – czytamy we wspomnieniach. Po wojnie i odznaczeniu Krzyżem Zasługi, kapłan pracował w parafii św. Ottona w Pyrzycach, parafii Matki Bożej Bolesnej w Chociwelu, a następnie został powołany na kierownika Grupy Misyjnej Towarzystwa Chrystusowego w Ziębicach. W rezerwie, awansowany do stopnia podpułkownika. Zmarł 29 czerwca 2006 roku w Ziębicach na Dolnym Śląsku.

Robert Dziemba

Źródło ilustracji:
- Ks. Alojzy Dudek, w stopniu majora, koloryzowana fotografia z archiwum Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu
- Ks. Alojzy Dudek w ornacie, odprawiający mszę 18.03.1945 r. w Kołobrzegu, WIH, ze zbiorów Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu

Administratorem danych osobowych jest Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu www.muzeum.kolobrzeg.pl.
Jednocześnie informujemy że zgodnie z rozporządzeniem o ochronie danych osobowych przysługuje ci prawo dostępu do swoich danych, możliwości ich poprawiania, żądania zaprzestania ich przetwarzania w zakresie wynikającym z obowiązującego prawa..

Copyright © 2022-2024 Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu. Wszelkie prawa zastrzeżone.